Psychologia a Giełda Papierów Wartościowych
Napisane 10.03.2020 przez BiznesPlan.me
Tagi: inwestycje, psychologia, giełda, GPW, Giełda Papierów Wartościowych, akcje, notowania akcji, kurs akcji, psychologia giełdy,

„Nie znam podobnego miejsca, w którym na metr kwadratowy przypada
tylu idiotów, co na parkiecie giełdy”. Andrè Kostolany ostentacyjnie
obnosi się ze swym lekceważeniem wobec wszystkich zawodowych
spekulantów. Jego rada: „trzeba być nieufnym, cynicznym, nawet
zarozumiałym, trzeba umieć powiedzieć:- Jesteście bandą durniów, tylko
ja TO wiem, a w każdym razie MAM O TYM WIĘKSZE POJĘCIE!!!”20. Czy
faktycznie tak jest i czy giełda jest tak skomplikowanym do zrozumienia
zagadnieniem? Zapewne tak jest. Giełda składa się w 90 procentach z
psychologii.
Psychologia giełdowa jest „nauką”, do której trzeba
umieć podejść z ogromnym wyczuciem, albowiem jest ona niemal sztuką.
Najczęściej używanymi na giełdzie słowami są: być może, miejmy nadzieję,
możliwe, można by, mimo to, chociaż, wprawdzie, wierzę, myślę, ale,
prawdopodobnie, wydaje mi się.... Wszystko, w co się wierzy i o czym się
mówi, jest względne i może być widziane zupełnie inaczej. Często
powtarza się opinię, że giełda stała się dzisiaj zupełnie
nieprzejrzysta. Gdyby jednak była przejrzysta, wówczas nie byłaby
giełdą. Gracze giełdowi łowią w mętnej wodzie, którą sami czynią jeszcze
bardziej mętną. Często na giełdzie grają ludzie którzy są zafascynowani
pieniędzmi. „Pieniądze to jeszcze nie wszystko, ale dużo pieniędzy to
już coś”. Filozofowie często namiętnie roztrząsali problem, czy pogoń za
pieniędzmi da się moralnie usprawiedliwić, czy też nie. Aczkolwiek
obiektywna ocena tego zagadnienia jest niemożliwa, to jedno jest pewne:
zafascynowanie pieniędzmi i pogoń za nimi jest motorem postępu
gospodarczego.
Gra na giełdzie wydaje się zwodniczo łatwa. Kiedy
początkujący inwestor odnosi sukces, czuje się wielki i niezwyciężony.
Wówczas podejmuje nadmierne ryzyko i traci wszystko. Ludzie
przeprowadzają transakcje z wielu powodów – racjonalnych i
irracjonalnych. Gra na giełdzie oferuje możliwość zarobienia dużych
pieniędzy w szybkim tempie. Dla wielu ludzi pieniądze symbolizują
wolność, nawet jeśli nie wiedzą, jak z niej korzystać. Jeżeli usłyszy
się od niedoświadczonego w pracy na roli przyjaciela, że zamierza się
wyżywić plonami zebranymi z ćwierćakrowej działki, można pomyśleć: „Na
pewno będzie chodził głodny”. Wszyscy wiemy, co jest, a co nie jest
realne. Gra na giełdzie to jedyne pole, na którym mogą rosnąć marzenia. Z
drugiej strony gra na giełdzie jest bardzo ostra. Jeśli inwestor w
dłuższej perspektywie chce odnieść sukces, musi niezwykle poważnie
traktować swoje zajęcie. Nie może sobie pozwolić na naiwność ani na
przeprowadzenie transakcji według tajnego, psychologicznego terminarza.
Niestety gra na giełdzie często przyciąga ludzi impulsywnych i
hazardzistów oraz tych, którzy czują, że świat jest im coś winien.
Jeżeli inwestujesz po to, by odczuć dreszczyk emocji, oznacza to, że
masz skłonności do angażowania się w transakcje, dające małe szanse na
wygraną i masz tendencję do podejmowania niepotrzebnego ryzyka. Rynki
nie są pobłażliwe i transakcje zawierane pod wpływem emocji zawsze
kończą się stratami.
Hazard oznacza robienie zakładów w grach
losowych lub zręcznościowych. Gry tego typu mają swoje miejsce w każdej
społeczności i większość ludzi uprawia hazard w pewnym momencie swojego
życia. Neurotyczny hazardzista uważa, że ma szczęście, albo chce
przetestować swoje szczęście. Wygrana daje mu poczucie władzy. Jest
wtedy zaspokojony, podobnie jak niemowlę, nakarmione piersią.
Neurotyczny hazardzista zawsze przegrywa. Zamiast skoncentrować się na
realistycznym, długoterminowym planie gry, próbuje odtworzyć
wszechogarniające uczucie błogości, jakie daje wygrana. Uczucia mają
bezpośredni wpływ na stan rachunku. Sukces albo porażka na rynku zależą
od Twojej zdolności do kontrolowania własnych emocji.
Rynki
oferują nieskończoną liczbę pokus, podobnie jak spacer po skarbcu pełnym
złota lub wędrówka po haremie. Wywołują w nas tęsknotę za większymi
zarobkami i uczucie strachu, że stracimy to co mamy. Te emocje
zaciemniają nasze pole widzenia. Sprawiają, że trudniej nam dostrzec
okazje i niebezpieczeństwa na rynku. W związku z tym zwiększa się
jednocześnie ryzyko.
Ludzie handlują od zamierzchłych czasów. Wraz
z rozwojem cywilizacji środkiem wymiany stały się pieniądze. Rynki
kapitałowe i rynki towarowe należą do znaków szczególnych krajów
rozwiniętych. Jednym z pierwszych przejawów rozwoju ekonomicznego, który
nastąpił w Europie Wschodniej po upadku komunizmu, było powstanie giełd
kapitałowych i towarowych. Marco Polo poświęcił 15 lat na wyprawę z
Włoch do Chin. Obecnie europejski inwestor, chcąc kupić złoto w
Hongkongu, może zrealizować swoje zlecenie w ciągu minuty. W
dzisiejszych czasach rynki kapitałowe i rynki kontraktów terminowych
oraz opcji obejmują cały świat. Wszystkie giełdy muszą spełniać trzy
kryteria, ustalone w starożytnej Grecji i na średniowiecznych jarmarkach
w Zachodniej Europie: stała lokalizacja, zasady klasyfikacji towarów i
zdefiniowane warunki kontraktów.
Prywatni inwestorzy zwykle
przychodzą na giełdę mając za sobą udaną karierę zawodową. Większość
ludzi gra na giełdzie częściowo z pobudek racjonalnych, a częściowo
irracjonalnych. Do racjonalnych należy na przykład pragnienie
osiągnięcia dużego zwrotu kapitału.
Do irracjonalnych pobudek
można zaliczyć hazard i poszukiwanie wrażeń. Przeważnie inwestorzy nie
zdają sobie sprawy ze swoich irracjonalnych motywacji. Nauka gry na
giełdzie wymaga ciężkiej pracy, czasu, energii i pieniędzy. Niewielu
inwestorów indywidualnych wspina się na poziom zawodowców, którzy są w
stanie utrzymać się z gry. Profesjonaliści bardzo poważnie traktują
swoje zajęcie. Irracjonalne pragnienia zaspokajają z dala od giełdy,
natomiast amatorzy robią to na parkiecie.
Średniowieczni rycerze
chcieli mieć najlepsze miecze, a nowocześni inwestorzy starają się
kupić najlepsze narzędzia do gry na giełdzie. Rosnący dostęp do danych,
komputerów i programów komputerowych sprawił, że plac zabaw inwestorów
wzniósł się na wyższy poziom. Ceny komputerów spadają niemal z miesiąca
na miesiąc, a oprogramowania są ciągle ulepszane. Nawet osoba nie
znająca się na komputerach może bez problemów wynająć konsultanta i
skonstruować system inwestycyjny. Komputer pozwala szybciej
przeprowadzać analizy, dzięki niemu można brać pod uwagę więcej
wskazówek. Nie zastąpi nikogo jednak przy podejmowaniu decyzji
inwestycyjnych. Komputer pomaga analizować więcej rynków, w sposób
bardziej dogłębny, ale ostateczną odpowiedzialność za każdą transakcję
ponosi się samemu.
Istnieje pewna zabawna definicja giełdy –
„Monte Carlo bez muzyki”. Gra na giełdzie wprawia kapitał w ruch.
Podnieta wygranej przyciąga do nowych gałęzi przemysłu oraz do nowych
projektów naukowych zarówno miliony najbogatszych kapitalistów, jak i
grosze uciułane przez mikrokapitalistów. Czy istniałyby koleje żelazne
XIX wieku, samochody XX wieku, przedsiębiorstwa elektroniczne,
komputerowe i wiele innych rewolucyjnych przedsięwzięć, gdyby spekulacje
giełdowe nie dostarczyły potrzebnych na te cele miliardów? A jeśli
nawet dzikie spekulacje giełdowe prowadzą czasami do monumentalnych
krachów, to na ich gruzach zawsze powstaje jakaś wspaniała nowa gałąź
przemysłu. Mówiąc krótko, spekulanci, owe pasożyty gospodarki, odgrywają
swoją specyficzną rolę w liberalnym kapitalizmie.
Gracze
giełdowi są tacy i owacy. Jest wśród nich doktor sztuki giełdowej,
informatyk, gracz grający z dnia na dzień, a nawet z godziny na godzinę.
Są amatorzy i półamatorzy, są spekulanci i inni. A poza tym istnieje
jeszcze cała armia ludzi obsługujących giełdową infrastrukturę:
bankierów ze swoimi urzędnikami, maklerów, reemitentów, agentów i
subagentów, pozbawionych środków do życia doradców inwestycyjnych,
których profesja bardziej przypomina sprzedawców odkurzaczy aniżeli
zarządców majątku oraz całej rzeszy ludzi żyjących wyłącznie na giełdzie
i z giełdy, prowizji, opłat za pośrednictwo i tak dalej.
Giełda
jest barwnym światem, jest pewnego rodzaju dżunglą, w której silniejszy
pożera słabszego. Vae victis!. Wśród profesjonalistów trwa nieustanna
walka w ramach najlepiej nadającego się do tego systemu dwupartyjnego.
Są grający na zwyżkę, jak i grający na zniżkę albo, jak to w malowniczy
sposób jest określane, bulls and bears (byki i niedźwiedzie).
Byk
jest symbolem spekulanta, który atakuje z przodu i swymi rogami ciska
wszystko w górę, w pierwszej kolejności oczywiście kursy. Spekulant
grający na zniżkę jest myśliwym, który sprzedaje skórę na niedźwiedziu.
Może mu się bowiem zdarzyć, że nie trafi w niedźwiedzia i sprzedaną
przedwcześnie skórę będzie musiał odkupić ze stratą. Na wszystkich
giełdach na świecie byki nie lubią niedźwiedzi tak jak
i
niedźwiedzie nie lubią byków. Ich sposób myślenia jest tak diametralnie
różny, że nie istnieje żadne wydarzenie polityczne czy gospodarcze, na
temat którego mieliby takie samo zdanie. Spekulant grający na zniżkę
każdą wiadomość komentuje pesymistycznie, natomiast grający na zwyżkę -
optymistycznie.
Spekulant grający na zniżkę jest osobliwym
dziwakiem, którego motywy postępowania wywodzą się z różnych źródeł.
Poza „intelektualistami”, którzy opierają swoje spekulacje na
przemyśleniach istnieją także grając na bessę spekulanci
„psychologiczni”.
Poprzedni artykuł: | Działalność marketingowa i jej strategie w przedsiębiorstwie |
Następny artykuł: | Czym są inwestycje alternatywne |